Zdjęcia rolet w kuchni na życzenie Agi (morien)
Aga, mam nadzieję, że wszystko widać. Rolety podciagam do góry jeśli chcę umyć okno, przy uchylaniu górnym nic nie robię. Mam nadzieje, ze zdjęcia pomogą w podjęciu decyzji.
Aga, mam nadzieję, że wszystko widać. Rolety podciagam do góry jeśli chcę umyć okno, przy uchylaniu górnym nic nie robię. Mam nadzieje, ze zdjęcia pomogą w podjęciu decyzji.
Witajcie, mieszkamy ponad dwa miesiące, nie mam nadal zasłon, większości lamp itp. a śmiejemy się sami z siebie, że za to jesteśmy już po pierwszym „remoncie”.
Oranżeria, mimo że bardzo wygodna, ciągle nie spełniała podstawowego warunku, czyli w niczym nie przypominała zimowego ogrodu. Postanowiłam to zmienić i zagospodarowałam ją w dużo zielonego. Nie pytajcie jak wyglądałam robiąc małym autem kilka kursów z tak dużymi roślinami, jak je zapakowałam i jak przywiozłam. Myślę, że niejeden mijający mnie kierowca zastanawiał się, czy osoba kierująca pojazdem jest w pełni sprawna umysłowo – ale wiadomo, zdecydowaną kobietę nic nie zatrzyma :) Oprócz roślin cofnęliśmy fotele i stolik w bardziej ustronne miejsce, tworząc kącik na uboczu. Teraz roślin potrzebują czasu, aby podrosnąć i w pełni się połączyć tworząc klimat, o który mi chodzi. W przyszłym miesiącu planuję zakupić do okien delikatne rolety rzymskie, coś na kształt kuchennych ale w jasnoszarym odcieniu nie bieli. Brakuje lampy, kiedyś pewnie zakupię piękne donice .. wiadomo sporo nadal brakuje, ale i tak jest wspaniale i cieszy mnie każda chwila spędzona w naszym domu.
To moje królestwo, pomieszczenie, w którym spędzam bardzo dużo czasu i kocham je miłością ogromną J jest dokładnie taka jak sobie wymarzyłam, w tym temacie nie było negocjacji, rozmów ani kompromisów. Ja gotuję, ja rządzę.
Przypominam, że zrezygnowaliśmy ze spiżarki na rzecz powiększenia kuchni i garderoby w holu, mamy jednak w planach spiżarkę w części garażowej. Nie mam żadnych mioteł, szufelek itp., bo mam vrooma wbudowanego w szafce, natomiast chemie trzymam w szafce przy zlewie. Wszystkie przetwory i sprzęty rzadziej używane również będą w spiżarce w części garażowej. Nie odczuwam więc braku spiżarki bezpośrednio przy kuchni za to zyskałam ciut większą przestrzeń kuchenną.
Wszystko jest tutaj bardzo przemyślane, funkcjonalne, praktyczne i jak dla mnie tez piękne. Cieszę się, że nie zrezygnowałam z drugiego okna, wspaniale jest szykując coś w kuchni zerkać jednocześnie na dzieciaki w ogródku. Światło i jasność.
Białe fronty z połyskiem – nigdy nie miałam kuchni na wysoki połysk, bałam się ich trochę, ale zupełnie niepotrzebnie. Mam dwójkę małych dzieci, które ciągle tymi swoimi łapkami wszystko naciskają, dotykają i smarują. Ale przyznam, że czyszczenie tych frontów to po prostu bajka – dobra szmatka z mikrofibry lekko zwilżona i po sprawie. Umycie wszystkich frontów zajmuje mi 2 minuty. A efekt jasnej, białej kuchni oddającej światło – super.
Blat – egger dąb bardolino – efekt trochę surowego drewna a’la styl skandynawski i tak miało być. Kroję na nim, wałkuję, wycinam i nic się nie dzieje. Fajny.
Między szafkami a blatem zdecydowaliśmy się na lacobel – nie ukrywam był pieruńsko drogi, ale łatwość jego utrzymania pozwala mi to jakoś przełknąć. W poprzedniej kuchni miałam na ścianie materiał taki sam jak blat i był to koszmar jeśli chodzi o utrzymanie. Może to kwestia tego, ze jak ja gotuję to w koło jest po prostu armagedon, wszystko chlapie i wyskakuje z garnków – dlatego łatwość uprzątnięcia tego wszystkiego była kluczem w doborze materiałów w kuchni.
Pod szafkami mamywmontowane światełka i warto o tym pomyśleć przy montażu kuchni, wieczorem nadają fajny klimat w domu, można coś przy nich porobić nie zapalając głównych świateł.
Szafki/szuflady/cargo/narożniki – wszystko zostało zrobione tak jak chciałam i czułam, że będę je użytkować. Wszędzie są blumy, szuflady chodzą cichutko, są mocno dociążone ale chodzą leciutko. Wszystko mam spraktykowane pod ręką, pod indukcją wszystkie mieszadła, garnki, przyprawy i rzeczy do gotowania. Pod blatem roboczym naczynia, sztućce, składniki. Nad ekspresem szklanki, filiżanki. Wszystko gra.
Sprzęty:
Po dwumiesięcznym użytkowaniu śmiało mogę polecić sprzęty, które mamy ( dla zainteresowanych przypominam, że osobno dodawałam wpisy o sprzętach).
Co prawda spodziewałam się większej pojemności lodówki, skoro to 70 cm ale i tak jest ok. Za to oddzielna szuflada na warzywa i owoce oraz mięsa i nabiały to faktycznie rewlacja, w porównaniu do mojej wcześniejszej lodówki trwałość tych produktów jest duuuużo dłuższa.
Najbardziej zachwycam się zmywarką, która w ciągu godziny myje i suszy naczynia nie pozostawiając żadnych smug oraz piekarnikiem z opcją pary i gotowaniem próżniowym metodą souis vide.
Indukcja okazała się być bardzo intuicyjna i póki co wszystko mi na niej wychodzi. Po latach gotowania na gazie zachwyca mnie za każdym razem to, ze zwykłe przetarcie zwilżoną szmatką gwarantuje czystość po gotowaniu.
Mikrofala – bajka, nigdy wcześniej nie miałam i nie użytkowałam i zapomniałam, jaka to może być wygoda. Gorący obiad w minutę phi, albo superowy popcorn J
Okna:
Na okna zamówiłam rolety rzymskie – nadały domowego charakteru, myślę jeszcze o takich do oranżerii, ale cena niestety spora więc temat musi jeszcze poczekać. Rolety są regulowane, jednak tak naprawdę jeśli słońce zbyt daje mi po oczach to po prostu opuszczam rolety zewnętrzne (KOCHAM!)
Przy ściance zrobiliśmy mały stolik i chociaż miałam sporo wątpliwości to dzisiaj się cieszę. Dzieciaki chętnie tu jedzą, kiedy ja coś akurat pichcę, można przysiąść na kawkę lub spokojnie przejrzeć książki kucharskie. Nogi stołu jednak do zmiany na czarne metalowe, jak w stole jadalnianym, ale to za jakiś czas.
Kafle podlogowe – łatwe w użytkowaniu, nie śliskie więc bezpieczne i nie trzeba było ich impregnować. Gres szkliwiony, fajny w utrzymaniu.
Myślę, że to wszystko tak na szybko.
Jeśli macie dodatkowe pytania, to oczywiście pytajcie J
Wrzucalam już zdjęcia schodów, jednak były one wtedy przykryte tektura. Dzisiaj uzupelniam zdjęcia schodów. Mimo ostrego skrętu są bardzo wygodne i bezpieczne. Barierki zabezpieczają ściany przed brudzeniem. Uwielgrbiam te schody, są dokładnie takie, jak zaprojektowaliśmy zarówno kształtem jak i kolorem. A zrobienie ich było nie lada wyzwaniem dla stolarza.
Nie mogąc zdecydować się się na nic ze sklepu, sami zaprojektowaliśmy nasz stół. Wymiar 184 x 90 cm. Blat dębowy, grubość 4 cm. Nogi profil zamknięty 60 x 40 stal konstrukcyjna S 235, spawane, malowane proszkowo na czarno.
Efek końcowy taki.