Pierwwszy remont...?
Witajcie, mieszkamy ponad dwa miesiące, nie mam nadal zasłon, większości lamp itp. a śmiejemy się sami z siebie, że za to jesteśmy już po pierwszym „remoncie”.
Oranżeria, mimo że bardzo wygodna, ciągle nie spełniała podstawowego warunku, czyli w niczym nie przypominała zimowego ogrodu. Postanowiłam to zmienić i zagospodarowałam ją w dużo zielonego. Nie pytajcie jak wyglądałam robiąc małym autem kilka kursów z tak dużymi roślinami, jak je zapakowałam i jak przywiozłam. Myślę, że niejeden mijający mnie kierowca zastanawiał się, czy osoba kierująca pojazdem jest w pełni sprawna umysłowo – ale wiadomo, zdecydowaną kobietę nic nie zatrzyma :) Oprócz roślin cofnęliśmy fotele i stolik w bardziej ustronne miejsce, tworząc kącik na uboczu. Teraz roślin potrzebują czasu, aby podrosnąć i w pełni się połączyć tworząc klimat, o który mi chodzi. W przyszłym miesiącu planuję zakupić do okien delikatne rolety rzymskie, coś na kształt kuchennych ale w jasnoszarym odcieniu nie bieli. Brakuje lampy, kiedyś pewnie zakupię piękne donice .. wiadomo sporo nadal brakuje, ale i tak jest wspaniale i cieszy mnie każda chwila spędzona w naszym domu.
Komentarze